Maria Kozłowska

Jej postać już zawsze będzie kojarzona ze szkolną biblioteką, swoistego rodzaju świątynią dumania, ale też miejscem, gdzie można było zapomnieć o otaczającej człowieka rzeczywistości, gdzie zostawiało się swoje smutki, żale, troski, ale także dzieliło się swoimi radościami i sukcesami. Biblioteka dzięki niej i atmosferze, którą tworzyła, była czymś na kształt magicznego gabinetu terapeutycznego – tuż za progiem kończyła się szkoła, a zaczynała się bezpieczna, cicha, skryta wśród regałów pełnych literatury przystań. Miejsce wytchnienia. Ciepło, szczerość, serdeczny uśmiech, chęć do działania, do niesienia pomocy innym i charakterystyczne grasejowanie, które dodawało jej postaci kolorytu, to były cechy, dzięki którym zjednywała sobie zaufanie i sympatię ludzi, sama ich tym zaufaniem obdarzając.
Szkolna biblioteka już nigdy nie będzie taka sama. Niewątpliwie wraz z głośnym i donośnym śmiechem pani Marii zniknęła część tej atmosfery. Wierzymy jednak, że uważni słuchacze, miłośnicy książek, przyjaciele, ale każda uczennica i każdy uczeń chcący choćby na chwilę oderwać się od świata, w szeleście książkowych kart, w zapachu biblioteki, w ciszy regałów i niemym głosie bohaterów literackich snujących swe opowieści, odnajdzie panią Marię i poczuje jej obecność.

Kazimierz Gmerek

Pracę w I Liceum Ogólnokształcącym im. Tadeusza Kościuszki w Koninie rozpoczął  w 1972 roku i aż do roku 2016, kiedy odszedł na emeryturę, zarażał setki uczniów miłością do pieszych wędrówek i odkrywania świata. Pokazywał go na wycieczkach i sławnych obozach wędrownych, które organizował każdego lata. Z oddaniem w sercu wspominają go dzisiaj absolwenci, którym pokazał, że geografia to nauka nadzwyczaj interesująca. Wielu z nich poszło śladami Mistrza i zawsze mogli liczyć na mądre wsparcie, kiedy podczas studiów natrafili na mur z pozoru nie do przebycia. 
Wspominamy też jego ironiczne poczucie humoru i nieznany innym nauczycielom luz, którym kupował serca kolejnych roczników. Dziękujemy za mądrość i naukę. Za wspólne śpiewy przy ogniskach i modlitwy przed kartkówkami. Śmierć Profesora Kazimierza Gmerka zubaża nie tylko pracowników, uczniów i absolwentów I Liceum Ogólnokształcącego w Koninie, ale całą społeczność miasta. Cześć Jego pamięci!

Wspomnienie o Andrzeju Nowiku

 W dniu 17 sierpnia 2019 roku zmarł Andrzej Nowik – nauczyciel religii, który we wrześniu obchodziłby dwudziestolecie swojej pracy w I LO.
Zapisał się w naszych sercach i w naszej pamięci jako nauczyciel nieprzeciętny, obdarzony darem nawiązywania bezpośrednich i serdecznych relacji z uczniami. Praca była jego pasją  i powołaniem, o czym może świadczyć fakt, że najczęściej przywoływanym przez niego cytatem biblijnym było zdanie św. Pawła “Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii”. Głosił ją więc z ogromnym, emocjonalnym zaangażowaniem, prowadząc lekcje religii, organizując pielgrzymki maturzystów do Częstochowy i szkolne rekolekcje, zużywając energię w pełnych pasji dyskusjach z uczniami i nauczycielami. Te rozmowy nie były łatwe dla żadnej ze stron, ale inspirowały do zadawania sobie pytań o rzeczy najważniejsze i poszukiwania na nie odpowiedzi. Andrzej swoją odpowiedź znalazł i otwarcie dzielił się nią ze swoimi uczniami, a także koleżankami i kolegami z pracy. Stale był w drodze i stale był w pracy, nie tylko w szkole;  lubił nosić T-shirt z napisem “Życie chrześcijanina to ciężka praca, ale emerytura nieprawdopodobna”.
Trudno pojąć, dlaczego na tę zasłużoną emeryturę odszedł tak prędko. Jego nieoczekiwane odejście i związane z nim poczucie ogromnej straty uświadomiło nam, jak bardzo potrzebujemy w życiu ludzi, o których poeta Tadeusz Nowak tak pięknie i mądrze napisał, że świadomie “chcą być pomyleni”, pozostając wierni wybranej drodze.
“Chcę być pomylony, pomyleni mają w głowie słoneczko
Chcę być pomylony, pomyleni wiedzą, gdzie jest Bóg
Pomyleni chodzą pełni snu
Pomyleni mają inne ptaki, inne ryby
Chcę być pomylony, pomyleni nie boją się ludzi
Chcę być pomylony, pomyleni nie dają się głaskać
Pomyleni to są świeccy święci
Pomyleni błogosławią chleb
Pomyleni chodzą zanurzeni w wodzie
Pomyleni nie płaczą nad sobą
Pomyleni żyją poza sobą
Chcę być pomylony, pomyleni wyplatają kosze
Chcę być pomylony, pomyleni wyplatają sieci
Pomyleni drążą w drewnie czółna
Pomyleni ujeżdżają wody
Zastawiają sieci, wyciągają ryby, napełniają rybą kosze
Pomyleni niosą chleb ze wzgórz
Chcę być pomylony, pomyleni dzielą chleb i rybę
Chcę być pomylony, pomyleni zbierają okruchy
Pomyleni przychodzą do Boga
Pomyleni odchodzą od Boga
Chcę być pomylony, pomyleni tkają sobą niewidzialne sukno
Chcę być pomylony, pomyleni zaściełają suknem wszystkie ścieżki
Najciszej prowadzą nas suknem
Zostawiają nas na suknie ścieżek
Chcę być pomylony, pomyleni wiodą suknem Boga
Chcę być pomylony, pomyleni ukrzyżowali siebie
Pomyleni zostawiają nas Bogu
Pomyleni odchodzą samotni”.

Wspomnienie o Wojciechu Grętkiewiczu

W dniu 17 lipca 2019 roku zmarł pan Wojciech Grętkiewicz – wieloletni dyrektor  I LO w Koninie.

Poświęcił temu miejscu trzydzieści lat swojego zawodowego życia, najpierw jako nauczyciel historii i wiedzy o społeczeństwie, a od sierpnia 1981 roku dyrektor szkoły. Obecni uczniowie nie mogą pamiętać tamtych czasów, wspominają je natomiast absolwenci,  nauczyciele i pracownicy szkoły. A jest co wspominać. Za czasów dyrektora Wojciecha Grętkiewicza liceum tętniło życiem i rozwijało się bardzo intensywnie. We wrześniu 1983 roku powołano Zespół Szkół Ogólnokształcących im. Tadeusza Kościuszki w Koninie, w którego skład weszły liceum młodzieżowe, liceum eksternistyczne i liceum dla pracujących. Stary szkolny budynek wymagał zabiegów renowacyjno- modernizacyjnych i dzięki staraniom dyrektora Grętkiewicza udało się je przeprowadzić. Ponieważ nie rozwiązało to głównego problemu, czyli przepełnienia szkoły i konieczności pracy w systemie dwuzmianowym, dyrektor podjął się wyzwania, jakim była rozbudowa szkoły. Udało mu się przekonać władze oświatowe do tej inwestycji, pozyskać fundusze, przeforsować nowatorski projekt hali sportowej z widownią. Efektem tych działań było powiększenie szkoły  o czternaście sal lekcyjnych, nowe klatki schodowe, obszerną świetlicę i nowoczesną halę sportową. 
Dyrektor Wojciech Grętkiewicz zapisał się w naszej pamięci nie tylko ze względu na przedstawione powyżej dokonania. Wspominamy go jako bardzo dobrego szefa obdarzonego zdolnościami organizacyjnymi, umiejętnością zarządzania dużym zespołem, jasno i konkretnie precyzującego swoje wymagania, koncentrującego się na sprawach ważnych dla dobrego funkcjonowania liceum. Pamiętamy o jego życzliwości, poczuciu humoru i emocjonalnym związaniu ze szkołą. Po przejściu w 2004 roku na emeryturę nasz dyrektor nie stracił kontaktu z I LO: uczestniczył w szkolnych uroczystościach, włączał się w przygotowania zjazdów absolwentów, interesował się bieżącymi sprawami. Jego obecność zawsze była  widomym znakiem, że zachował dobre wspomnienia o miejscu,  w które włożył tyle serca i pracy. Motywował nas do kontynuacji jego działań na rzecz rozwoju szkoły. Jego odejście motywuje nas do tego w jeszcze większym stopniu.